ni szefowo, błagam, proszę, niech się pani ulituje nademną. Zgodzę się na wszystko... Na każde wyjście... Toć pani posiada serce...
Helmanowa głęboko zaciągnęła się dymem, poczem rzekła, po namyśle.
— Hm... Istotnie posiadam serce i dla tego pragnę przyjść pani z pomocą... Aczkolwiek nie pojmuję obawy przed mężem, który przecież żyrował zobowiązania... Skoro jednak pani pragnie innego wyjścia, mogłabym je znaleźć, tylko...
— Z góry przyjmuję wszelkie warunki! — westchnienie ulgi wydarło się z piersi Lenki.
Właścicielka „Helwiry“ znów zastanawiała się chwilę, jakby dobierając słowa.
— Zaraz... proszę o cierpliwość! — oświadczyła. — Jeszcze pani nie wie jak wygląda ten ratunek....
— Prolongata?
— Wiele pań — mówiła dalej nie dając wprost na zapytanie odpowiedzi — powierzało mi prowadzenie swoich interesów i źle na tem nie wyszło... Zwykle, gdy która pani znalazła się w podobnych tarapatach, wynajdywałam jej bogatego przyjaciela, czasami przyjaciół i rychło długi zostawały zapłacone...
— Co?... co?... — niewyraźnym przeczuciem drgnęło serce biednej ofiary.
— W ten sposób postawiłam na nogi hrabinę Melsztyńską... Wie pani, ta co się rozbija takiemi pięknemi zaprzęgami po Warszawie i posiada stajnię wyścigową... Dalej baronową Della Paux, która jest wyrocznią w stolicy mody i szyku... Również
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Półświatek.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.