Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Rycerze mroku.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
VII
Oświadczyny.

Tego właśnie wieczora hrabia Olgierd Leszszyc zamiar miał oświadczyć się panie Renie Drohojowskiej... Zamiar ten dojrzał całkowicie i postanowił dłużej nie zwlekać. Kredyt się rwał, na spadek czekać jeszcze należało dwa miesiące — a o tym spadku z różnych względów wolał nie rozgłaszać, jak i na niego nie mógł zaciągnąć pożyczek — Bilukiewicz stawał się coraz cięższy w udzielaniu pieniężnej pomocy, zaś przedsięwzięć niepewnych, w rodzaju takich, jakich jedno miało miejsce w klubie, wolał nie ryzykować hrabia. Sama wieść o zaręczynach z bogatą córką przemysłowca — wystarczała, aby wlać zaufanie, w nieco wątpiące serca wierzycieli — i choćby małżeństwo to później, z tych czy innych przyczyn nawet nie doszło do skutku — nowe pożyczki pozwalały wygodnie dotrwać do chwili spodziewanego spadku.

Tak rozumował Leszczyc i dalej rozumował, że zapewne pomyślnym rezultatem uwieńczone zostaną konkury. Panna, wprawdzie była jego zdaniem trzpiot i pustak, — lecz ładna, miła, dobra i bardzo nań przychylnem spozierała okiem. Może zakochana nawet, bo cóż innego miały oznaczać rzucane nań powłóczyste spojrzenia, długie sam na sam spacery i automobilowe wycieczki. Była nieco zbyt samodzielną — bo matka umarła przed paru laty, a ojciec zajęty swemi sprawami czasu nie

53