Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Ryta.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.

ło, że wielką przykrość sprawiają jej te zwierzenia, tyczące się życia prezesa.
— Skończyło się więc na tem, że ojciec wyznaczył pani Orano znaczną rentę, a ta, otrzymawszy większą sumę pieniężną, opuściła kraj, wraz z córeczką i długo nie odzywała się do ojca. Dochodziły tylko wieści o różnych jej wybrykach i przygodach, co martwiło go szczerze, ze względu na wychowanie mojej biednej siostry...
Znów przez głowę Otockiego przebiegło mętne wspomnienie o niewyraźnych procesach, w jakie była uwikłana awanturnicza artystka i przestawał się dziwić, że rzekoma Ryta mogła się posuwać do podobnych ekscesów, wychowana przez niegodną matkę.
Długo nie odzywała się do ojca — powtórzyła Stratyńska — dając dopiero o sobie znak życia przed paru laty... Nie sama a przez córkę... Mnie powtórzył ojciec tę całą historję niedawno i wtedy dopiero dowiedziałam się o istnieniu Mary, a wnet panu stanie się jasne, dla czego tak postąpił. Lecz nie odbiegajmy od tematu... Zaczęła więc Mary pisywać listy do ojca, nibyto pokryjomu, prawdopodobnie jednak w porozumieniu z matką... Pisała, że zna tajemnicę swego pochodzenia, że warunki, w jakich żyje czuje się strasznie nieszczęśliwa, że jest już panną dorosłą a nie ma kto się nią zaopiekować... jednem słowem, dawała do zrozumienia, że jeśli nadal pozostanie pod wpływem nienormalnej i zepsutej matki, prędzej czy później musi się zmarnować.

— Co za spryt! — zauważył.

190