najbardziej właśnie dziwny wydawał mu się stosunek obu sióstr. — Więc pani do ostatniej chwili nic nie wiedziała o istnieniu Mary?
— Dowiedziałam się dopiero przed tygodniem! — odparła. — Wnet pan się dowie, w jakich okolicznościach! Proszę spokojnie posłuchać do końca, a wszystko stanie się panu zrozumiałe...
— Ledwo hamuję niecierpliwość...
— Powtarzam, ojciec wyraźniej nic w listach nie pisał. Zaciekawiały mnie bardzo te aluzje, nie śmiałam jednak więcej nalegać, tembardziej, że wszelkie moje wzmianki na ten temat, ojciec zbywał milczeniem, zaznaczając, że rychło wszystkiego się dowiem... Tymczasem Mary powzięła zamiar...
— Zamiar?
— Widząc, że ojciec staje się coraz serdeczniejszy, pragnąc wynagrodzić winę jakoby względem niej popełnioną, postanowiła zawładnąć nim całkowicie, nas spychając na dalszy plan. Może i byłoby jej się to udało, gdyż byliśmy daleko, ojciec widywał nas rzadko, a ona znajdowała się z nim wciąż przez szereg miesięcy. Zresztą, starsza o parę lat odemnie i daleko sprytniejsza, umiała wkraść się w łaski ojca, pokrywając brak wykształcenia pewną towarzyską ogładą, nabraną przy matce. Ojciec — jak to teraz dopiero mi opowiadał — dumny był nawet z równie miłej i eleganckiej córki. Otóż powtarzam, zamiarem Mary było zająć w rodzinie pierwsze miejsce, mieć we wszystkiem decydujący głos i przy tej sposobności wymóc na ojcu, aby jej przeznaczył znaczną część majątku. Intrygę prowadziła niezwykle zręcznie, od-