Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Ryta.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ II.
Splot zagadek.

Następne dwa dni spędził Otocki w podnieceniu niezwykłem...
Nadal nic nie pojmował...
W jaki sposób Ryta mogła się znaleźć w dwóch miejscach naraz? Im bardziej przypominał sobie szczegóły spotkania z nią w bramie, dochodził do wniosku, że się nie pomylił...
Znakomicie poznał dziewczynę. Zapamiętał nawet zły błysk jej oczu, który przez chwilę na nim spoczął...
Cóż więc to wszystko miało znaczyć?
Czyżby umyślnie osłaniała ją Vera. Czyżby Ryta splądrowawszy u niego mieszkanie udała się natychmiast do „grzesznicy“ — a ta zaręczyła, że bawi u niej oddawna?
Niezrozumiałe?
Jaką w takim razie byłaby rola Very w tej całej sprawie? Jaki miałaby cel w tem, aby osłaniać napół obłąkaną Stratyńską?

A jednak... osłania...

28