Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Salon baronowej Wiery.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ X.
Peggy w szponach szantażysty.

Nazajutrz, obudziła się Rena w swej sypialni, rozbita i napół przytomna. Z trudem zbierała myśli, ustalając wypadki wczorajszego wieczoru. Była wraz z Peggy na zebraniu. Wychyliła napój, zawierający narkotyk. Straciła świadomość. Później, — pamiętała, jak przez mgłę — odwoził ją i Peggy samochodem O‘Brieu do domu i z trudem, podtrzymywana przez kuzynkę szła po schodach. Znalazła się w łóżku i przespać musiała wiele godzin, a narkotyk działał, widocznie, nadal, bo czuła się osłabiona i senna.
— Peggy zgubiona! — nagle w jej mózgu zaświdrowała ostra myśl. — Co zrobił z nią ten łajdak? Zginęła przez upór własny i moje tchórzostwo!
W mieszkaniu Grążów panował wogóle przygnębiony nastrój. Dyrektor wraz z Kolbasem, nieobecni od rana, znajdowali się w biurze, a Dżordżo, urażony wczorajszą tajemniczą wycieczką Peggy i siostry, siedział zamknięty w gabinecie. Pani

155