na dodatek zebrano miażdżące dowody. Ale, jeśli został pokonany, właściwie przez tę przeklętą dziewczynę, postanowił odwdzięczyć się Peggy i całej rodzinie Grążów w odpowiedni sposób.
— Zgadzam się — począł przemawiać w podobny sposób, jak to raz już uczynił w obecności Reny — że chcąc zdobyć pieniądze, uciekałem się do różnych środków! Pochwyciliście dowody, nie zdadzą się na nic zaprzeczenia! Grałem na podnieconych wyobraźniach dzisiejszych, lekkomyślnych kobiet, na ich chęci ujrzenia czegoś niezwykłego! W ten sposób zdołałem zainteresować i panią Lili Ordecką, która początkowo nawet była zachwycona moją osobą...
Ordecki, nad którym znęcał się teraz awanturnik, w wyrafinowany sposób, znów chciał się rzucić, ale powstrzymywał się. Natomiast komisarz, oburzony czelnością O‘Briena, wykrzyknął:
— Proszę przestać! Później złoży pan wyjaśnienia!
Ale O’Brien nie zamilkł.
— Zaraz, zaraz! — odrzekł. — Sądzę, że to co powiem, w najwyższym stopniu zaciekawi pana komisarza! Otóż pani Ordecka była zachwycona moją osobą, a ja miałem tylko tę nieostrożność, że jej ofiarowałem swoją fotografję, nie sądząc, że ten obrazek w potężną broń przeciw mnie się obróci! Mniemałem, że zniszczy ona fotografję, jak uczyniła z innymi papierami, bo posiadam pewien wpływ typnotyczny na niewiasty i umiem go wykorzystać! Śpieszę odrazu uspokoić pana Ordeckiego, że żaden bliższy stosunek mnie nie łączył z jego żoną! Jak i ze wszystkiemi kobietami, zwiedzającemi „artystyczne zebrania“! Pogardzałem niemi w gruncie — awanturnik nie powiedział, że nie mógł wdać się w miłostki ze względu na zadrość Wiery — i potrzebne
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Salon baronowej Wiery.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.
175