Śmierć Lili Ordeckiej została całkowicie pomszczona, ale sprawa, dzięki nieprzewidzianym wypadkom, jakie zaszły, nie nabrała rozgłosu, ku wielkiemu zadowoleniu wplątanych w nią osób. O‘Brien bowiem, przeciwko któremu napływały coraz bardziej obciążające dowody, pojmując, że nie wykręci się z dłoni surowtj sprawiedliwości, odebrał sobie życie w więzieniu, zażywszy trucizny, którą zdołał w czasie aresztowania ukryć w zręczny sposób. „Baronowa“ von Wenden, niezwykle do awanturnika przywiązana, na tę wieść dostała pomieszazmysłów i do dziś prezbywa w zakładzie dla obłąkanych, gdzie w siwłosej i budzącej grozę furjatce, nie rozpoznałby nikt pięknej ongi i wytwornej kobiety.
Uniknęli oni tedy kary ludzkiej — lecz nie uniknęli kary losu.
Co zaś tyczy się rodziny Grążów, to zastosowaćby się dało tu powiedzienie Seneki: często z klęsk rośnie pożytek, a upadek toruje drogę do odrodzenia.
Stary Grąż, choć dla oka ludzkiego nadal, na czas jakiś pozostał dyretorem „Atobudu“, znalazł się w całkowitej zależności od Ordeckiego. Rzadko odwiedza on nawet biuro — z którego Matakiewicz