Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Salon baronowej Wiery.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

dostał dymisję — natomiast pracuje w domu, kreśląc kosztory i starając się stać użyteczny ma swój sposób. „Atobudem“ zarządza całkowicie Kolbas z Ordeckim, ku wielkiemu zadowoleniu udziałowców i przedsiębiorstwo rozwija się doskonale.
Dżordżo, pardon, obecnie pan Jerzy, zajmuje w „Atobudzie“ skromną posadę i pracuje z niezwykłą gorliwością. Co miesiąc przynosi on należną ratę długu Peggy i z radością otrzymuje od niej odpowiednie pokwitowanie. Podobno, Peggy, zważając na tę istotną zmianę, jąka zaszła w kuzynie, gotowa jest nawet skrócić czas próby...
Jedna pani Małgorzata, nie podejrzewa nawet tragedji, jaka się rozegrała. Ale cieszy się bardzo z tego, że mąż i syn, poza zajęciami obowiązkowemi, cały czas przepędza w domu.
A Rena?
Rena powoli przyszła do siebie do straszliwych wypadkach. Szczególniej pocieszyła ją wiadomość, iż nie stoczyła się tak nisko, jak to w nią wmawiano i że wstrętne odbitki były tylko sprytnym fotomontażem.
Jednak potężny moralny wstrząs i na niej wywarł wielką zmianę. Przerodziła się kompletnie, a ze znudzonej i rozkapryszonej żądnej wrażeń niezwykłych, światowej panny stała się miłą i szlachetną dziewczyną.
Ku ogólnemu zdumieniu, odwiedza ją często Ordecki, a stary Grąż zachodzi w głowę, jaka to tajemnicza nić może łączyć stale poważnego inżyniera z jego córką.
Co dziwniejsze jeszcze, że gdy znajomi zapytują Ordeckiego, czy nie zamierza się żenić — ten sensat czerwieni się i bąka coś niezrozumiałego...

KONIEC.
200