Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Salon baronowej Wiery.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ V.
W apartamentach pani Marleny Velasco.

Grąż, opuściwszy swój apartament, tym razem wyszedł pieszo na miasto. Może chciał, po tylu przeżyciach odświeżyć się przechadzką, może uważał, że szofer bywa czasem niebezpiecznym świadkiem.
Naprzód udał się na pocztę i osobiście nadał telegram do Kolbasa, według adresu otrzymanego od żony, później zerknął na zegarek...
Dochodziła szósta...
O szóstej miał spotkanie z nieznajomym, z którym tak tajemniczo rozmawiał przez telefon.
Grąż przebył kilka ulic i wreszcie znalazł s:ę na Pięknej. Tam wszedł do wysokiej, nowoczesnej kamienicy i podążył od frontu, na drugie piętro.
Na drzwiach widniała lśniąca, mosiężna tabliczka — „Marlena Velasco — artystka“.
Zadzwonił.
Rychło rozwarły się drzwi, ukazała się w nich przystojna, elegancka, w białym fartuszku subretka.
Subretki takie widuje się jeszcze na scenach teatrzyków, gdzie uwodzą publiczność wdziękiem

44