Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Salon baronowej Wiery.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

waczniejsze wersje. Mają się u niej odbywać niezwykłe zebrania, gdzie upajanie się narkotykami oraz orgje erotyczne, są na porządku dlziennym.
— Niemożebne! Moja Lili?
— Proszę się jeszcze nie przejmować, bo o ile mnie dochodziły słuchy, cała rzecz polega na tem, że Wendenowa, z niebywałą zręcznością wciąga w swe sieci ofiary, które później nie mogą uwolnić się z pod jej wpływu.
— Przeklęta baba! — wykrzyknął z gniewem — Czy pan tam już zarządził rewizję?
Dymski potrząsnął głową.
— Rewizję? — podkreślił — Trudno zarządzić rewizję! Wendenowa maskuje się z takim sprytem, że nic napozór jej zarzucić nie można, a choć pośrednic napozór jej zarzucić nie można, a choć pośrednio dochodziły mnie słuchy o kilku jej ofiarach, nikt z oficjalną skargą się nie zgłosił. Muszą się tam dziać rzeczy straszliwe, bo ofiary milczą, lub też nikną, albo, jak pańska żona, kończą samobójstwem. Poza tem posiada Wendowa olbrzymie stosunki i nie mając niezbitych danych, ciężko z nią rozpocząć walkę... Odrazu znajdzie licznych obrońców i naraziłbym się na duże przykrości.
— Tedy, pan...
Dymski zniżył głos.
— Od dłuższego czasu roztoczyłem nad nią obserwację! Stale, jeden z moich wywiadowców śledzi dom, w którym ona zamieszkuje, notując nazwiska udających się tam osób. Zdziwiłaby się zapewne, nie jedna z pięknych pań, gdyby jej powiedziano że znane mi są wizyty jej u Wendowej. Otóż, kiedy po śmierci pańskiej małżonki, na zasadzie posiadanej fotografji, począłem sprawdzać, gdzie w ostatnich czasach bywała, jeden z moich wywia-

73