Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sekta djabła.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

— Oto dzisiejsza nauka. Rozważcie ją dobrze bracia i siostry. Najsilniejszem dążeniem człowieka, jest dążenie do szczęścia. Prawdziwe szczęście daje tylko poznanie prawdy. Prawda jest ukryta. Gdzie? Oto pytanie? Niechaj nikt nie sądzi, że dojdzie do prawdy sam. Lecz, niechaj nikt też nie sądzi, że ukażą mu prawdę inni. Prawda ukazuje się tylko temu, który do niej dąży. Chociażby dążąc, błądził. Wiedzcie, że błądzicie szukając prawdy daleko. Prawda jest bardzo blisko was. Nieraz prawda jest pod waszemi stopami, a wy jej nie widzicie. Już dążenie do poznania prawdy jest dostrzeżeniem części prawdy. Lecz, całą prawdę dojrzy ten, kto po siedemkroć dąży do prawdy. Czy myślicie, że prawda posiada jedno tylko oblicze? Mylicie się! Prawda posiada oblicze kilkorakie Ile twarzy posiada prawda? Jak jest na imię prawdzie? Pierwsza litera jest S. Druga jest I. Trzecia M. Czwarta O, a N. — ostatnie. — To jest pięć słów i jedno zdanie, to jest pięć zdań i jedno imię. A to jest imię prawdy...
— Simon... — zabrzmiał chór, a w złączonych głosach przebijał wydawało się podziw i lęk. — Niech mu będzie chwała.
— Tak Simon! — potwierdził mistrz. — Wtajemniczeni wiedzą, co to znaczy! I ty to rozważ siostro Amurah...
Znów uderzył trzykrotnie młotkiem o stolik. Oznaczało to, że posiedzenie zostało skończone.
Mura stała, niczem przyrosła do podłogi. I te dziwne słowa o prawdzie i imię Simon i wzrok i głos mistrza. Dopiero pociągnięcie za rękaw przez Lesicką, wyrwało ją z odrętwienia.

27