Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sztuka i czary miłości.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

czas pewien do innej pani. Gdy odparła mu na to z gniewem, zabraniając stanowczo podobnego postępowania, opuścił ją i pojawił się dopiero po dłuższej nieobecności. Gdy powrócił, jął przepraszać ukochaną i tłomaczyć, iż o niczyje względy nie zabiegał a jeno chciał jej miłość wystawić na próbę, podrażnić zazdrość celem spotęgowania uczucia. Rozsierdzona jednak dama nie przyjęła przeprosin i kazała mu pójść precz, nazywając zachowanie rycerza niegodnem i jego niegodnym prawdziwej miłości.
W zawiłym tym procesie amora wyrok wypadł na korzyść przekornego amanta. Dobra królowa Alienor ogłosiła następującą kazuistyczną sentencję:
Sprawy serca są sprawami niezwykle zawiłemi a miłość sama, ptakiem kapryśnym a nieuchwytnym. Ileż to razy, zakochani czegoś żądają, czego w rzeczy samej ich serce wcale nie pragnie a czynią tak jeno, by się wypróbować nawzajem, by tembardziej ożywić, podniecić swe uczucie, które bez tej sztucznej podniety stałoby się nudnem, oziębłoby lub całkiem zamarło. Skoro, w danym wypadku rzeczona dama niema dostatecznych danych do twierdzenia, iż rycerz w rzeszy samej chciał jej być niewiernym a jedynie zerwanie opiera na jego kapryśnej zachciance, winna przyjąć przeproszenia... i mu wybaczyć... gdyż zgrzeszył z miłości...

17