Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sztuka i czary miłości.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czemu nie odpowiadasz? Czemuś taka zmieniona? Co znaczą te szaty?
Zasypuje ją szeregiem bezładnych pytań. Lecz ona milczy nadal a jeno powolnie, zbliża się do łoża... poczyna rozbierać....
Noc spędzają wspólnie... a nad ranem, gdy Machates był pogrążony we śnie — Philinjum znikła.
Philinjum miała starą niańkę, nader do niej przywiązaną, która za życia ułatwiała jej stosunek z kochankiem. Otóż ta niańka wysuwa się z domu cichaczem i następnego wieczoru śpieszy do Machatesa, aby go o tragicznej śmierci swej pani powiadomić. Skrada się, pragnąc pozostać niezauważoną, — widzi w oknach młodzieńca światło... i nie chcąc napotkać kogoś niepożądanego — zagląda przez okno do wewnątrz, — nim zapuka....
Zagląda — i drętwieje z przerażenia.
Tam, w pokoju wraz Machatesem siedzi Philinjum ta sama, którą ona układała na łożu śmiertelnem, — siedzi, rzekłbyś żywa a jednak zmieniona.
— Czary.... szepcze stara i co tchu pędzi do pałacu rodziców.
Matka z początku nie chce wierzyć, sądzi, że kobiecina uległa jakiemuś omanieniu zmysłów, lecz gdy ta zaklina się, iż mówi prawdę i nalega, — wraz z nią spieszy przed dom Machatesa. Światła tam już pogaszono, wszystko uśpione a gdy puka — nikt na stuk się nie odzywa. Zagląda przez okno. Kaganek wprawdzie nie płonie, lecz w izdebce jasno od księżycowej poświaty i łacno rozróżnić każdy

29