Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sztuka i czary miłości.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

święcie przekonana, iż to nieboszczyk ją odwiedza, szczerze tym odwiedzinom była rada — raz, że męża naprawdą kochała, po drugie — iż przynosił jej piękne upominki. Jedna rzecz ją tylko dziwiła nieco — wykazywał tak niezwykłą gwałtowność w swych afektach miłosnych, do jakiej nie była za życia zmarłego przywykła.
Natomiast krewni, bynajmniej nie zachwyceni temi nocnemi odwiedzinami, o wszystkiem opowiedzieli proboszczowi, prosząc o wypędzenie złego ducha.
Zacny proboszcz odparł początkowo, iż wdowa zapewnie ulega halucynacjom i że całej tej historji nie należy brać poważnie — lecz gdy krewni jęli nalegać a na dowód swych twierdzeń, przynieśli upominki pozostawiene przez ducha — musiał zmienić swe zdanie.
Zagroził tedy wdowie, iż jeśli nie przerwie swego z nieboszczykiem grzesznego stosunku — podda ją karom kościelnym.
Wystraszona niewiasta zapytuje kumoszek, co czynić?
Te, rada w radę, mówią — do miski włożyć rozżarzonych węgli, pod ręką zaś mieć konopie! Gdy nieboszczyk się pojawi — gryźć konopie i rzucać je na rozżarzone węgle: jeśli się zapyta, co to ma oznaczać, odpowiedzieć:
— Wszy mnie gryzą!
Jednocześnie w kościele odprawiono nabożeństwo a gdy w nocy, jak zwykle zjawił się zmarły, w

38