Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sztuka i czary miłości.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.

Sam ogień zstąpi żarzysty i nagły
War czarodziejski ogrzeje widocznie
Kipiąc w ukropie nasienie od jagły
Takiemi słowy naszeptywać pocznie:
„Przybądź Fedorze! pospieszaj mój drogi
Kochanka trunek czarodziejski warzy
Jeśli przybędziesz, unikniesz pożogi
Jeśli omieszkasz, ogień ci doskwarzy!

Fedora wziąwszy otuchę do łona
Tęskni po lubym spłakana i blada
Jako turkawka w locie postrzelona
Błąka się w ciemnie i na ziemię pada
Daremnie jęczy, tarza się po ziemi
Lecz serce wszędzie jednako płonęło
Przychodzi wróżka z zioły zatrutemi
I czarodziejskie rozpoczyna dzieło
Czartom i widmom daje hołd ofiarny!
Lecą maszkary na głos czarownice
Stawi się kozieł kudłaty i czarny
Włos jego gęsty a oczy, jak świece
Pyskiem i nozdrzami płomieniście bucha
Straszliwe rogi na głowie mu sterczą
Idzie doń wróżka i zaklina ducha
Duch jeno okiem migocze morderczo
I pyta wróżki, co uczynić może?
Ona mu każe w straszliwym napiewie
— „Idź kozierożcu na ląd i na morze
Przynieś na grzbiecie kochanka tej dziewie
Rychło go znajdziesz, gdy przyspieszysz kroki
Wnet go wyszukaj, choć w ciemnej pieczarze
Nieś go przez morza, nieś go przez opoki
Czy śpi czy czuwa, dopełnij coć każę!“
Posłuszny kozieł zajęczał i zniknął....

79