A Fedor słodził swe wieczorne chwile
Już od dawniejszej miłości odwyknął
Już drugiej dziewie dał serce motyle.
Upojon winem i szczęściem pieszczoty
Chłodził po uczcie rozegrzane płuca
Stróż go piekielny czekał poza wroty
I rogiem bodzie i na krzyż zarzuca.
Strwożony Fedor nie wie co się święci
Mniema, że trafem zawadził o kozła
Postać go chwyta, ponad lasem kręci
Kręci nad wodą i bystro powiozła.
Baszty i wieże pod stopami lecą
Góry i górki mżą się przed oczyma
Fedor od strachu wytrzeźwiony nieco
Chciałby zeskoczyć, lecz odwagi niema.
Poznaje w ciemnie znajome budowy
Poznaje wioskę, gdzie Fedora żywie;
Stare uczucia przyszły mu do głowy
I wnet na ziemię spuścił się szczęśliwie
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Reszty nie powiem, bo reszta łatwa
Niech je kto zechce skończy wedle siebie
Nasza się pieśnią kolejno dogmatwa
Jak ruscy ludzie płaczą na pogrzebie.
(Acernus)
Jeśli oczywiście, jak w przytoczonym poemacie, czart i kozioł należą jedynie do poetycznych dodatków — o tyle trunki i zaklęcia miłosne praktykowane były w istocie.
Zwróćmy się do czarownictwa.
Przedewszystkiem dziwną rzecz podkreślić należy — wszyscy piszący w tym przedmiocie