Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemnice życia i śmierci.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

mnicze, że częstokroć ciężko jest odróżnić, gdzie kończy się dobra wola, a zaczyna szarlatanizm.
Bo w XVIII stuleciu studyują nauki tajemne i to nie na żarty. Prawie każda loża masońska gwałtownie poszukuje kamienia filozoficznego.
Przytoczę przykład.
Istniał w Paryżu pewien adept, nazwiskiem Duchanteau, który ogłosił, że odnalazł sposób wytworzenia substancyi vitalnej, czyli pierwiastku życia. Ponieważ średniowieczni alchemicy przekazali w swych księgach, że kamień filozoficzny może powstać jedynie wtedy, o ile materya, z którego ma być przygotowiony i naczynie, w którym ma być wygotowiony, mają tworzyć jedność, Duchanteau wynalazł następującą operacye, którą wykonał w loży masońskiej Zjednoczonych Braci w Paryżu. Kazał się on zamknąć nago w pustym pokoju na dni 40. Nie przyjmował przez ten okres czasu żadnego jedzenia ani napoju, jedynem zaś jego pożywieniem miał być płyn, nieco dziwny... mianowicie uryna.
I rzeczywiście doprowadził Duchanteau próbę swoją aż do 26 dnia. Co dziwniejsza, że przez 24 dni czuł się znakomicie, a siły jego duchowe zwiększały się, stawał się on wymowniejszym, dowcipniejszym, weselszym.
Bracia strzegli go pilnie — płyn zaś, którym się odżywiał i który oddawał, stawał się ciemno-czerwony, gęsty i kleisty, o zapachu niezwykłe balsamicznym i nie wypełniał więcej niż pół filiżanki.
W 24 dniu wywiązała się silna gorączka, wobec której Bracia zmusili Duchanteau do zaniechania swego eksperymentu.
Kiedy Duchanteau w 26 dniu próby niemal siłą