Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemnice życia i śmierci.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

wspomnianego Bischofswedera, który za jej pomocą wywoływał duchy i ogłupiał Frzyderyka Wiłhełma II, wielce skłonnego do mistycyzmu. Nie wykluczonem jest, że profesor z Halli nie był jedynym posiadaczem tajemnicy, — a rzeczą bardzo prawdopodobną, że słynne inwokacye Schrepfera mogły mieć przebieg wyżej opisany.
W każdym razie są to niezwykle ciekawe rewelacye, wyświetlające i dające klucz do wielu pozornie nierozwiązalnych zagadek.
Wogóle należy zauważyć, że wywoływanie zmarłych, znane było od najdawniejszych czasów pod nazwą „nekromancyi” i uchodziło za jeden z najstraszliwszych atrybutów czarnej magii.

Nekromancya surowo zabroniona żydom przez Mojżesza, również kategorycznie zakazywana była przez kościół Katolicki i stale poczytywano nekromancyą jako „sztukę dyabelską“, twierdząc, iż na zawołanie, może się pojawić jedynie demon lub szatan. Według rytuału wyższej magii (Eliphas Levi) mag, wywołujący ducha, winien odbyć parotygodniowy post, następnie musi do „wywoływania“ mieć specyalnie urządzoną komnatę. Pośrodku tej komnaty kreśli t. zw. koło magiczne, którego duch nie jest w możności przekroczyć. Sam jednak Eliphas Levi, który wywołał w Londynie ducha, wspomnianego przezemnie Apoloniusa z Tyany, przyznaje, że mag częstokroć nie wie, czy nie uległ złudzeniu zmysłów, gdyż podczas ceremonji palone są aromatyczne, odurzające kadzidła. Były jednak wypadki, jak np. że słynnym satanistą marszałkiem Gilles de Retz, który na ofiarę szatanowi złożył w przeciągu