Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemniczy wróg.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

Patrzyła na Lilę i na mnie.
— Cóż to znaczy? — znów spojrzała na nią ostro.
— To znaczy — wykrzykiwała Lola — że cnotliwa panna Lili przyjaźni się z Borowskim! — wymienia moje prawdziwe nazwisko.
— Z kim?
— Ano, z tym panem, co tu stoi i który podawał się za Korskiego i dzięki sfałszowanym papierom został sekretarzem Gerca.
Może sądziła, że Lili nie zna tych szczegółów i że te rewelacje wywrą piorunujące wrażenie. Wzruszyła ramionami.
— Cóż z tego? Pan Borowski pragnął odzyskać dokumenty, zabrane jego ojcu przez Gerca. Właśnie zamierzam mu je zwrócić.
— I dlatego — zawołała Lola z nowym przypływem złości — należał do bandy Kowalca? Był spólnikiem zawodowych przestępców?
Mnie również ogarnął gniew. Jednocześnie czułem, że jakaś zasłona spada mi z oczów.
— Skoro pani wspomina o tych rzeczach — energicznie zwróciłem się do Loli — to posiada te szczegóły wyłącznie od Kowalca...
— Nie...
— Tylko od Kowalca! A jeśli pani go zna, wszystko tłumaczy się nader prosto... Kowalec działa obecnie łącznie z Anną Kolb i wczoraj dokonali na mnie napadu, Anna Kolb zaś brała udział w porwaniu barona...
Widziałem, że Jerzy i Lola zamienili błyskawiczne spojrzenia.

— A jeśli tak jest — ciągnąłem dalej — to państwo w tym porwaniu maczaliście ręce, choć później

153