Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemniczy wróg.djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.

— Więc jednak liczy się z panią i pragnie dotrzymać słowa...
— Odrazu wyczułam, że nie miał podstępu na myśli i niesłuszne były nasze obawy. To ta Lola na mawia go do głupstw, ale wydostaje się widocznie z pod jej wpływu.
— Sądzi pani, że wie, gdzie jest Gerc?
— Napewno! Jeśli panu chodzi o moje zdanie, to jestem przekonana, że porwali oni Gerca, gdzieś go wieżą, a obecnie doszli z nim do porozumienia. Skąd inaczej wiadomość o skrytce?
— A co ma z tym wszystkim do roboty, Anna Kolb i Kowalec?
— Wiele bywa zagadek! Myślę, że prędko je jednak wyjaśnimy! Zresztą, odzyskaliśmy papiery, o które najwięcej nam chodziło. Obecnie, jeśli Jerzy da tylko jakie takie wytłumaczenie i zapewni, że oj czymowi nie stało się nic złego, niechaj sobie nawza jem urywają głowy.
Byłem tego samego zdania.
— Mnie natomiast spotkał zawód! — rzekłem po chwili. — Ziutka nie przyszła...
Lili nie przejęła się zbytnio posłyszaną wiadomością. — Nie jest nam teraz potrzebna...
Istotnie, o ile Jerzy Gerc chciał wszystko wyznać szczerze, informacje Ziutki posiadały tylko drugorzędne znaczenie.
— W rzeczy samej, chociaż...

— Zapewne, jeszcze się zjawi! Zatrzymał ją widocznie flirt z jakimś zasobnym konkurentem pańskiego przyjaciela, radcy... Doszła do przekonania, że więcej jej opłaca się to, niźli udzielanie panu wywiadu i że zawsze zdąży pana odnaleźć... Ma słusz-

161