Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemniczy wróg.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

przebieg wypadków. — Błagam pana, niechaj pan poruszy niebo i ziemię, żeby ją odszukać!
— Uczynię wszystko, co będzie w mej mocy! — posłyszałem odpowiedź. — Zaraz wydam niezbędne zarządzenia!
— Panie komisarzu! — zawołałem. — Mam pewne szczegóły, które mogłyby naprowadzić na ślad zaginonej. Czy mogę zaraz przyjechać do pana?
— Niestety! — odparł. — Przed chwilą zawiadomiono mnie o morderstwie i muszę natychmiast udać się na miejsce.
— Kiedy pan powróci?
— Przypuszczam, za dwie godziny. Proszę zatelefonować do mnie. O ile zaś te szczegóły są niezwykle ważne, zechce pan porozumieć się z moim zastępcą.
Zwłoka ta była mi wysoce niemiła, ale to, co chciałem powiedzieć, mogłem wyznać tylko Relskiemu.
— Wolę to osobiście zakomunikować panu komisarzowi i odszukam go za dwie godziny. Tylko, czy mogę niepokoić tak późno? Wszak obecnie już po pierwszej.
— Nie śpię dziś całą noc! Będę oczekiwał pana!
Odłożyłem słuchawkę i poleciwszy służącej, zawiadomić mnie natychmiast, gdyby zaszło coś niezwykłego, opuściłem pałacyk.
Jeszcze dwie godziny! Z konieczności powróciłem do hotelu.

Nie zastałem tam radcy, widocznie po rozstaniu się ze mną, zawieruszył się gdzieś na mieście.

175