Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemniczy wróg.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.

sób natrafiła na ślad tego porwania? Gdyż dotychczas mówiła pani tylko urywkami.
— Więc niech pan słucha — przysunęła się bliżej — to zrozumie wszystko i będzie miał do mnie całkowite zaufanie. Moja siostra jest pielęgniarką w zakładzie Werbera.
— Pielęgniarką!
— Werber to brutal, niezwykle opryskliwy dla podwładnych, ale siostra znosiła jego chamstwo, bo ciężko dziś o zarobek. Znosiła, dopóki nie przekonała się, że w lecznicy dzieją się podejrzane historie.
— Podejrzane historie?
— Przed kilku miesiącami przywieziono jakiegoś pacjenta, bawił jakiś czas, po tym go wywieziono, teraz znowu jest z powrotem. Wydawało się, że nie przebywa w zakładzie, a w niewoli, gdyż przywożono go i wywożono w nocy i nikogo nie dopuszczano do niego...
— Czyżby Gerc?
— Nie znam nazwiska! Mocno to uderzyło siostrę, tym bardziej, że zakład poczęli odwiedzać podejrzani ludzie, między innymi jakiś Kowalec...
— Ach, Kowalec!
— Poczęła bliżej śledzić, co się dzieje i udało jej się podsłuchać rozmowę. Werber zmawiał się z Kowalcem, żeby skończyć z jakimś Korskim i obiecywał mu za to znaczną sumę...
— Więc ze mną!

— Tak! Przerażenie ogarnęło siostrę. Nie chciała tracić posady, a jednocześnie obawiała się, że zostanie uwikłana w różne nieprzyjemności. Powtórzy-

178