Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemniczy wróg.djvu/203

Ta strona została uwierzytelniona.

tem aż coś w głowę mnie uderzyło, czy stary sam nie urządził kawału. Lecz, jeśli uciekł, to gdzie mógł się ukryć? Zagranicę nie uciekałby napewno, bo nie rozstałby się ze swoją małpą, a ją spostrzeżonoby wszędzie. Znam różne tajemnice Warszawy, więc począłem medytować. A nuż Werber Zakład Werbera... Bo, ten doktór lubi się wąchać z takimi, jak ja jegomościami i nieraz mieliśmy ze sobą interesa. Począłem śledzić Werbera... no, a jak zacznę myszkować, na pewno wytropię... Przyznaję, że nastąpiło to dopiero przed paru tygodniami. Reszty możesz domyślić się... Teraz jestem z Gercem w wielkiej przyjaźni, szczególniej, że mnie potrzebuje i jest bardzo zadowolony ze znajomości ze mną!
— Nie wątpię — zauważyłem z przekąsem — że został pan obecnie jego nadwornym doradcą! Przekonałem się o tym aż nadto dobrze. Szkoda, że nie wcześniej, bo nie uciekałby może z pałacu. Ale, skoro ma tak cennego przyjaciela, jak pan, czemu pogodził się z synem? Wszak i o tym pan wspominał i teraz domyślam się, że Jerzy wczoraj po prostu odwiedzał ojca.
Kowalec nie obraził się za tę uszczypliwą uwagę.
— Moja zasługa! Ja ich pogodziłem! — oświadczył.
— Pan? Co za dobroczyńca!

— No tak! Chciałem dodatkowo zarobić od pana Jerzego, to mu szepnąłem, gdzie ma odszukać ojca. Dziś, ludzie najbogatsi gdy mają najpoufniejsze nawet interesy, są tak skąpi, że nic się nie zarobi, o ile się nie pracuje na dwie strony. W jaki sposób poznałem go? Bardzo prosty. Moja żona jest kuzynką Loli, a choć Lola wielka hrabina, obie pochodzą z Czer-

197