Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Tajemniczy wróg.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

a w jej cudnych, fiołkowych oczach wyczytałem zapytanie:
— Kto jesteś? Jakim sposobem wracasz stamtąd?
Wyjęła z torebki klucze i nie śpiesząc się, otworzyła te same drzwi, które przed chwilą zamknęły się za mną.

ROZDZIAŁ II.
Pierwsza noc w pałacyku Gerca.

Tego samego dnia po załatwieniu swoich spraw osobistych sprowadziłem się późnym wieczorem do nowego mieszkania.
Gerc sam wyznaczył mi pokój na wprost swej sypialni, z którego mogłem doskonale wszystko obserwować.
I znów, kiedy lokaj Jan wnosił mi do pokoju walizkę, którą musiałem przecież zabrać dla zachowania pozorów, wydało mi się, że w jego wzroku kryje się tajona niechęć.
— Na długo pan do nas? — raptem wypalił, nie mogąc widocznie dłużej pohamować swej ciekawości. Kręcił się pilnie po pokoju, pomagając mi w układaniu rzeczy, ale widać było, że myśli tylko o jednym: jakby mnie wybadać.
— Zostałem sekretarzem pana barona! — odrzekłem spokojnie i zimno — zapewne pozostanę na stałe.

— Ach, tak! — mruknął — Sekretarzem! Przepraszam, że zapytałem... Pan baron nic mi o tym nie wspominał... myślałem, że pan na krótko... przepraszam, bardzo przepraszam...

16