a w jej cudnych, fiołkowych oczach wyczytałem zapytanie:
— Kto jesteś? Jakim sposobem wracasz stamtąd?
Wyjęła z torebki klucze i nie śpiesząc się, otworzyła te same drzwi, które przed chwilą zamknęły się za mną.
Tego samego dnia po załatwieniu swoich spraw osobistych sprowadziłem się późnym wieczorem do nowego mieszkania.
Gerc sam wyznaczył mi pokój na wprost swej sypialni, z którego mogłem doskonale wszystko obserwować.
I znów, kiedy lokaj Jan wnosił mi do pokoju walizkę, którą musiałem przecież zabrać dla zachowania pozorów, wydało mi się, że w jego wzroku kryje się tajona niechęć.
— Na długo pan do nas? — raptem wypalił, nie mogąc widocznie dłużej pohamować swej ciekawości. Kręcił się pilnie po pokoju, pomagając mi w układaniu rzeczy, ale widać było, że myśli tylko o jednym: jakby mnie wybadać.
— Zostałem sekretarzem pana barona! — odrzekłem spokojnie i zimno — zapewne pozostanę na stałe.
— Ach, tak! — mruknął — Sekretarzem! Przepraszam, że zapytałem... Pan baron nic mi o tym nie wspominał... myślałem, że pan na krótko... przepraszam, bardzo przepraszam...