Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Upiorny dom.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.



Rozdział II.
DWÓR W PODBEREŻU.

Po upływie kilku godzin, Den obudził się spocony i rozbity, jak człowiek, który zasnął dopiero nad ranem, po nocy pełnej niepokoju. Sen taki nie daje ciału wypoczynku, nuży raczej. To też przez długą chwilę zbierał myśli, aby sobie uprzytomnić, gdzie się znalazł. Pochylał się nad nim jakiś siwy człowiek, dotykając lekko za ramię.
— Panoczku... panoczku...
— Kto tu?
— Ja... Służący... Mateusz! Nie poznaje, panoczek? Wczoraj na górę walizki niosłem! Już jedenasta.... Ze śniadaniem czekają...
Teraz dopiero detektyw na dobre otrzeźwiał. Acha, jest w pałacu w Podbereżu, widział w nocy ducha, na dole nań oczekują, przyszedł go budzić Mateusz...
Poderwawszy się szybko z łóżka, podbiegł do umywalni i jął strumieniami zimnej wody oblewać głowę. Później wykonał parę ruchów gimnastycznych i poczuł się silnym i rzeźkim.

Tymczasem stary, pomagając usłużnie, gdy Den nakładał ubranie, mamrotał:

25