się znaczną popularnością w pewnych kołach stolicy. Stały bywalec pierwszorzędnych lokalów i restauracji, sypał pieniędzmi na prawo i na lewo, wiodąc beztroski żywot „złotego młodzieńca”. Władze bezpieczeństwa oddawna miały go na oku, zastanawiając się z jakiego źródła pochodzą tysiące, któremi „baron” tak hojnie szafował i starając się dociec prawdziwego pochodzenie „arystokraty”. Bowiem wytworny panicz, mimo pańskiej prezentacji i widocznie posiadanego znacznego majątku, nikomu w Warszawie nie był bliżej znany. Twierdził sam o sobie, że przybywa z Wiednia, jest synem austrjackiego magnata i matki Polki i że po śmierci rodziców czując się Polakiem pragnie w Warszawie zamieszkać. Oczywiście łatwo znalazł wielu przyjaciół i pieczeniarzy, ułatwiających mu dostęp do tych różnych domów, w których posiadany pieniądz stanowi najlepszą kartę wstępu. Widywano więc eleganckiego barona Kirsta, nie tylko w teatrach, na wyścigach i lokalach publicznych, ale i prywatnych domach „najlepszego towarzystwa”, gdzie wiódł rej, zachwycając wszystkich swą rozrzutnością i dobremi manierami. Lecz o ile, w tych kołach, „baron” zyskiwał coraz większy mir i wzięcie, o tyle policja poczynała nań spoglądać coraz nieufnej. Dziwnym bowiem zbiegiem okoliczności, prawie od chwili, kiedy baron pojawił się w Warszawie, rozpoczął się szereg niezwykłych kradzieży w hotelach i to w tych, w których panicz przeważnie zamieszkiwał. W niewytłomaczony sposób, z zamkniętych numerów, ginęła biżuterja, pieniądze, a kradzieże spełniano w artystyczny, genjalny prawie
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Upiorny dom.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.
73