Następnie zasiadają do uczty. Wiedźmy przygotowały zupę z ziela o tajemniczych własnościach z... trupów dzieci, zmarłych bez chrztu. Dziwaczne potwory roznonoszą potrawy i napoje. Wszyscy jedzą i piją, a śród uczty rozlega się straszny, ochrypły głos:
— Zemsty, zemsty, lub śmierci!
Z ust czarta sypie się jakiś pył, spadają jakieś ziarnka — zbierają je skrzętnie czarownice, chowają do worków i toreb. Z proszków tych można przygotować lubczyk — napój miłosny — krople do otrucia, lub odebrania rozumu.
Tymczasem na horyzoncie zjawiają się pierwsze blaski jutrzenki. Potworny kozioł zmienia się nagle w olbrzymiego koguta o płomienistym grzebieniu. Kogut pieje — zebrani spiesznie znikają. Sabat się skoń czył!“
Tak opisuje, wedle danych ze średniowiecznych procesów, Stanisław de Guaita sceny potworne sabatu. Również w literaturze polskiej odnajdujemy podobny opis — w „Synagodze Szatana“ St. Przybyszewskiego, może jeszcze straszliwszy.
Zestawiwszy te opisy — zadać musimy pytanie: czyż sabaty były czymś realnym i czy czarownicy na nich bywali istotnie?
Tu rozróżnić należy dwa wypadki.
Jednym wydawało się tylko, iż na sabacie byli, pod wpływem odurzających maści, którymi się przedtym natarli — inni zaś istotnie przyjmowali udział w satanistycznych zgromadzeniach, lecz, oczywiście, pozbawionych fantastycznych dekoracji.
Więc...
Lekarz przyboczny papieża Juliusza III, Andreas de Lagune (1498—1565) opisuje następujące doświadczenie, jakiego dokonał w 1546 r. W pewnym miasteczku aresztowano męża i żonę pod zarzutem uprawiania kultu szatana. Podczas rewizji, w ich mieszkaniu, znaleziono sło-
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/128
Ta strona została skorygowana.