nad wszystkimi, z którymi się stykał, zarówno zwierzętami, jak i ludźmi.
Współcześni oddawali mu cześć niemal boską; posągi mędrca z Tyany ustawiano po wszystkich świątyniach[1], a jak olbrzymim poważaniem się cieszył niech świadczy następujący wypadek:
Cesarz Aureliusz rozgniewał się na miasto rodzinne maga Tyarę, za krnąbrność i sprzeciwianie się jego władzy i postanowił je zburzyć. Gdy oblężenie trwało, nagle ukazał mu się cień Apolloniusa (podówczas już zmarłego) i odezwał się w te słowa: „Aureliuszu — jeśli pragniesz czynić podboje — porzuć złe zamiary względem mych współobywateli, jeśli chcesz rządzić — powstrzymaj się od rozlewu krwi niewinych, jeśli pragniesz żyć — unikaj niesprawiedliwości!“ Na Aureliuszu ukazanie się mędrca, postać którego znał z posągów, sprawiło takie wrażenie, iż nie tylko przyobiecał odstąpić od oblężenia Tyany, lecz również wystawić świątynię, a w niej posąg Apolloniusa.
Historię tę znajdujemy opisaną u historyka Vopiscusa; dowodzi ona, że Apollonius żył istotnie, a nie był postacią legendarną, jak to twierdzą niektórzy historycy.
Legend o wielkim wtajemniczonym krąży ilość wielka.
Opowiadają więc, że samym dotknięciem rąk uleczał on z chorób nieuleczalnych. Że gdy razu pewnego szedł przez ulicę kondukt żałobny, zbliżył się, spojrzał uważnie na leżącego na marach i ręką dał znak, by orszak się zatrzymał. Gdy obecni spoglądali na niego ze zdumieniem, nachylił się nad nieboszczykiem, dmuchnął mu w twarz i grzmiącym głosem zawołał: „wstań!“
Zmarły otworzył oczy... i po paru chwilach miast
- ↑ Świątynię na jego cześć wybudował cesarz Karakalla, zaś Aleksander Sewer umieścił posąg maga pomiędzy posągami bogów.