Aby skreślić całkowity obraz dziejów, jakimi biegła historia magii, muszę się zwrócić do związków tajemnych i na pierwszym miejscu wymienić Templariuszy. O zakonie tym krąży wiele opowieści i posiada on zarówno żarliwych obrońców, udowadniających niewinność całkowitą „rycerzy świątyni“ — jako też wrogów, stwierdzających, iż nie byli oni niczym innymi, aniżeli satanistami i zwolennikami czarnej magii.
Historia Templariuszy jest następująca:
W 1118 r. dziewięciu rycerzy krzyżowców na wschodzie, w liczbie których znajdował się Geoffroi de Saint Omer i Hugues de Payens, z zezwolenia patriarchy Konstantynopolu, założyło nowy zakon, religijno-wojskowy, mający za cel ochronę pątników w Jerozolimie od napaści niewiernych.
Historycy, by wytłómaczyć nazwę Templariuszy, twierdzą, że otrzymali oni od Baldwina II, króla Jerozolimy, dom w pobliżu świątyni (templum) Salomona. Słusznie zauważa Eliphas Lewi, iż popełniają historycy anachronizm, w owym bowiem czasie z budowli Salomona nie pozostał najmniejszy ślad, obdarzono ich domostwem, znajdującym się najwyżej w pobliżu miejsca, gdzie jak tradycja głosiła, znajdowała się świątynia.
Zakon Templariuszy, którego tragiczne dzieje tu przedstawię, jest jednym z najbardziej dziwnych i tajemniczych, jakie istniały w dziejach świata. W przeciętnych podręcznikach historii przeczytać tylko tyle możemy, że