Zdaje się, że w południe, powodowana litością zaprosiła go by wraz z nią podzielił skromny posiłek. Usiadł naprzeciw.
Gdy nakładała sobie potrawę, Castellan uniósł się nagle z miejsca i wykonał ruch, jakby sypiąc jej na łyżkę jakiś proszek, mimo że proszku nie widziała. Wkrótce potem zrobiło jej się niedobrze i odtąd wspomnienia poczynają się zacierać. Ocknęła się na chwilę pod wpływem strumienia zimnej wody, którą ją polewał Castellan, podniosła się i pragnęła wyjść z pokoju, lecz przy wyjściu zemdlała powtórnie. Wydaje się jej jeszcze, że ją bito, aczkolwiek nie wie za co i że kazano jej gdzieś iść i temu rozkazowi nie mogła się oprzeć, zmuszała ją do niego jakaś wewnętrzna siła...
Dość, że koło czwartej, sąsiedzi widzą, jak Józefina opuszcza ojcowski dom i udaje się wraz z włóczęgą w nieokreślonym kierunku — zdumienie tym większe, gdyż dziewczyna cieszy się nieskalaną reputacją, zaś przybysz fizycznie zbudzić może jedynie odrazę. Dąży za nim pokornie, rzucając od czasu do czasu obecnym niezrozumiało zdania, wykrzykując: „podążam za mym Bogiem“ etc. Castellan później udowadniał, że przed wyruszeniem, miała oświadczyć dwum sąsiadom, w myśl zwyczaju miejscowego, iż odchodzi dobrowolnie — świadkowie ci jednak nie zostali odnalezieni. Kieruje się dziwna para do sąsiedniej wsi tam noc przepędza w szopie z sianem. Nazajutrz błądzą po polach i lasach, Józefina pod wpływem praktyk czarownika, parokrotnie jakoby mdleje — na wieczór przybywają do osady Collobrieres i proszą o gościnę jednego z fermerów. Dziewczyna śpi z żoną gospodarza, Castellan razem z nim.
Dotychczas zeznania świadków brzmią skąpo — parę mało obserwowano. Ale kiedy trzeciego dnia pojawiają się oni we wsi Capelude — szczegóły płyną, niby z rogu obfitości:
Mieszkają u jednego z wieśniaków, niejakiego Cou-
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/195
Ta strona została skorygowana.