Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/24

Ta strona została skorygowana.

tyni, straciwszy głowę wspiął ostrogami rumaka i wpadł do wewnątrz, roztrącając wiernych. Powstało zamięszanie, a rycerz był znany. Miał on żonę i troje dzieci: najstarszego syna Raymunda, młodszego Williama i córkę Magdalenę. Pani Ambrosia di Castello również była zamężna i cieszyła się reputacją bez skazy.
Dodać należy, że Raymond Lulla uchodził za wielkiego uwodziciela: wjazd konno do kościoła narobił wrzawy nie mało. Pani di Castello zapytała małżonka, co czynić, ten jako człowiek rozważny, nie uważał, by podobny dowód zachwytu ze strony młodego a rozgłośnego panka mógł być powodem obrazy. Radził jedynie żonie wyleczyć adoratora z niefortunnego szaleństwa. Ten zaś zdążył już napisać list, by się uniewinnić, oskarżyć raczej. ,To, co na jej widok w sercu powstało“ — pisał — „było dziwem nieludzkim, fatalnym. Będzie respektował jej honor i sentyment, wszak należące do innego. Lecz został, gdyby trafiony piorunem: pragnie, by dowieść afektu spełniać rzeczy najbardziej niemożebne, pragnie zakasać bohaterstwem wszelkich błędnych rycerzy, lub wstrząsnąć świat czynami jaknajwybitniejszymi“.
Ambrosia mu odpowiedziała:
„By odpowiedzieć na taką miłość nadludzką, potrzeba istoty nieśmiertelnej.
Pragnęłabym, by po najdłuższym życiu naszych najbliższych moglibyśmy się połączyć dozgonnym związkiem; istnieje ponoć eliksir życia, postarajcie, panie, go odnaleźć, a gdy pewni będziecie swego, przybywajcie do mnie. Do tej pory żyjcie dla waszej żony i dzieci, jak ja żyję dla swego małżonka, którego wielce kocham... a jeśli przypadkiem napotkacie mnie na ulicy... udawajcie proszę, żeśmy się nie znali...“
Był to wykwintny kosz udzielony zakochanemu