żywot awanturniczy to jako hrabia de Harat, to hrabia Pheniks, lub don Fenice, markiz del Anna, markiz Pellegrini. Zichis, Belmonte, Melissa, a w końcu hrabia Cagliostro.
Marano miał szczęście raz jeszcze spotkać cudotwórcę, było to przy triumfalnym jego wjeździe do Strasburga. Lecz nie uprzedzajmy wypadków.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Józef Balsamo z uncjami, zagrabionymi staremu skąpcowi, siada na statek płynący do Messyny. W mieście tym zamieszkiwała jego ciotka Wincentyna Cagliostro, sądził, że u niej znajdzie przystań bezpieczną. Lecz okazuje się, że zmarła przed niedawnym czasem, wobec czego awanturnik musi się zadowolnić jedynie jej nazwiskiem, które przybiera wzamian zbyt skompromitowanego własnego, dodając doń arystokratyczny tytuł.
Nowo kreowany hrabia pędzi czas w Messynie skromnie i bez rozgłosu. Dnia pewnego podczas codziennej przechadzki napotyka w porcie człowieka dziwnego i oryginalnego, który wywrze na jego życie wpływ decydujący. Jest nim Altotas, osobistość prawdziwa, a nie zmyślona, jak sądzą niektórzy historycy. Altotas żył i pojawiał się w różnych miejscowościach, lecz pobyty jego były tak tajemnicze i krótkotrwałe, że nawet inkwizycja nie mogła o nim zebrać dokładnych danych. Gdzie się urodził i gdzie umarł, pozostaje nieznane, lecz wiemy, iż był to człowiek wiedzy uniwersalnej, chemik, astrolog, fizyk, przyrodnik, lekarz i mag i że swą wiedzę na przykładzie stosował niejednokrotnie. Znajomość z Cagliostrem równie jest oryginalna. Po paru zamienionych frazesach Altotas mówi:
— Może pan mnie stale spotkać w takim, a takim