dość dwuznacznego handlu lekarstwami i ziołami. Wszyscy, którzy znali podówczas Lorenzę Feliciani (za chwilę podam fragment z pamiętników Casanovy) świadczą, iż było to dziewczę niezwykle skromne, uczciwe i przywiązane do męża.
Niespokojny jednak duch Cagliostra nie mieścił się w ramach jednostajnych uciech życia domowego i rodzinnego. Wkrótce poczyna żonie udzielać takich nauk, że robi się w rodzinie skandal. Uczy ją, że istotna cnota polega na tym, by spełniać wszystkie żądania męża, a wszelkie społeczne i religijne obowiązki są przesądami i należy je odrzucać, o ile chodzi o szczęście małżonka. Niewiara w takich wypadkach staje się zasługą, a jest przestępstwem — o ile pochodzi z miłości.
Lorenza z tymi naukami popisuje się przed rodzicami, a dalszy ciąg wyobrazić sobie można. Stary Feliciani nazywa zięcia rozpustnikiem, nicponiem ostatnim i przepędza z domu, żądając od córki, by zerwała z nim wszelki kontakt. Ta jednak kocha Cagliostra istotnie i idzie za nim. Odtąd rozpoczyna się tułaczka tej dziwnej pary.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Początkowo małżeństwo mieszka w Rzymie w wynajętym domku. Towarzystwo u nich bywa dość dziwne. Najbliższe otoczenie stanowi niejaki Oktavio Nicastro, później za różne sprawki powieszony oraz marchese d‘Agliata, który w chwilach wolnych od zajęć wielce kunsztownie podrabia podpisy i dokumenty. Pieniędzy jest początkowo wbród, lecz harmonia psuje się szybko. Nicastro, rozzłoszczony czymś na wspólników, denuncjuje towarzyszy przed papieską policją. Ale d‘Agliata też ma stosunki. W porę ostrzeżony, przezornie ucieka