Młoda kobieta wyglądała niezwykle cnotliwie. Kiedy ją poproszono o jej podpis, oświadczyła, iż jest niepiśmienna. Tłumaczyła, że dziewczęta, chowane na dobre żony w Rzymie, nie są uczone sztuki pisania.
Wszyscy zaśmieli się z tego wyjaśnienia, prócz mnie. Czułem dla niej litość i niechętnie widziałem ją poniżoną. Stało się dla mnie jednak jasne, że musiała należeć do najniższej klasy ludu.
Następnego dnia odwiedziła mnie w mym pokoju pątniczka, prosząc o list polecający do Avignonu. Napisałem natychmiast dwa: jeden do bankiera Audifret‘a, drugi do właściciela oberży pod „Świętym Homerem“. Wieczorem odniosła list adresowany na imię Audifret‘a, nadmieniając, iż mąż uznał go za zbędny. Jednocześnie dodała, bym dobrze sprawdził czy to ten sam list, który jej dałem w południe; odparłem twierdzająco.
Na to zawołała ze śmiechem „Myli się pan, wszak to odpis!“
— Niemożebne!
Zawołała męża, który nadszedł trzymając mój prawdziwy list w ręku. Ponieważ nie mogłem dalej wątpić, odezwałem się:
— Pański talent jest niezwykły... lecz... lecz... źle zastosowany, łatwo może przyprawić o utratę życia!
Następnego dnia odjechała para. Spotkałem go w dziesięć lat później pod nazwiskiem hrabiego Pellegrini, towarzyszyła mu nieodstępnie żona, dobra Serafina.
W chwili, gdy to piszę, znajduje się on w więzieniu, którego zapewne nie opuści, ona w klasztorze i może, tam jest szczęśliwa“.
Tyle Casanova.
Mimo zapowiedzi, pątnicza para nie udała się do Rzymu. Cagliostro zapoznaje się z jakąś angielką, studiuje ten język i wpada na myśl udania się do Londynu.
W stolicy Anglii małżonkowie nawiązują stosunki
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/73
Ta strona została skorygowana.