i jarmarcznym tytułem, jako: „Tajemnice Czarnej i Białej Magii“.
Mało tego, ten wydawca (de mortuis aut bene, aut nihil) dołączył gwoli sensacji jakieś formuły „zaklęć szatańskich“ pochodzące jakoby ode mnie i mnie przypisał doświadczenia, nadesłano mi tylko przez osobę postronną, jako dosyć ciekawe. Miało to ten skutek, że niektórzy poczęli mnie uważać za mocno „zabobonnego i naiwnego“, inni — a złośliwych nie brak, wprost pomawiali o szerzenie idiotycznych przesądów. Dlatego cieszę się szczerze, że moja książka ukazuje się obecnie we właściwej postaci i każdy z niej będzie mógł się przekonać, jakie są moje prawdziwe zapatrywania na magię i ewokacje magiczne.
Poza tym, że książka moja nie jest właściwie żadnym traktatem okultystycznym, a raczej szkicem historycznym z tej dziedziny.