dzy innymi odwiedził go słynny fizjonomista Lavater, lecz czarodziej przyjął gościa więcej niż ozięble.
— Jeśli pan posiada więcej wiadomości — powiedział doń — ode mnie, to nie jestem panu potrzebny. Jeśli zaś ja posiadam więcej wiedzy — wtedy pan mi jest zbyteczny.
Lavater, który umyślnie przybył z Zurichu do Strasburga jedynie dla Cagliostra, był zdumiony powitaniem, ale nazajutrz wystosował list z zapytaniem, na czym polega jego wiedza.
Na to otrzymał lakoniczną odpowiedź:
„In verbis, in herbis, in lapidibus“ („W słowach, trawach i kamieniach“).
Słynny fizjonomista i wielki zwolennik cudowności, pastor Lavater, zasługiwał bezwzględnie na lepsze przyjęcie i gdyby Cagliostro potraktował go inaczej, zdobyłby sobie dozgonnego przyjaciela Lecz zdaje się mag obawiał się nieco przenikliwości twórcy fizjonomistyki.
Z innych wybitnych osobistości zaprzyjaźnił się w Strasburgu Cagliostro z późniejszym kardynałem de Rohan, który tak wybitną rolę odegrał w historii „naszyjnika królowej“. Kardynał był podówczas arcybiskupem Strasburga, cierpiał na duszności i leczył się u cudotwórcy, a w czasie kuracji zadzierzgnął się ich przyjacielski stosunek. Lecz o tym później.
Tak pędził sławny żywot Wielki Kofta, aczkolwiek od czasu do czasu spotykały go przykrości. Sam wspomina o nich głucho i zapewnie polegały one na rewelacjach Marano i innych wrogów, wyciągających fakty z przeszłości.
W połowie 1783 r. opuszcza Cagliostro Strasburg i po krótkim pobycie we Włoszech, przez Bordeaux, udaje się do Francji. W Bordeaux został wyzwany przez ojca Hervieux na ciekawy pojedynek zmierzenia z nim siły magnetycznej, z którego oczywiście wyszedł zwycięsko, a miejscowe Towarzystwo Magnetyczne uczyniło swe-
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/83
Ta strona została skorygowana.