przypominają nasi czytelnicy, Brasin, piastujący wysokie stanowisko w jednem z państw sąsiadujących z Polską, uciekł, zniechęcony panującemi tam stosunkami i u nas szukał azylu. Zato, zamierzano widocznie go ukarać a również, zarzucano mu, że zakochawszy się w Czukiewiczowej, dla niej popełnił tę zdradę i nie tylko jej ułatwił ucieczkę z owego ościennego państwa, ale i wywiózł bardzo znaczne sumy pieniężne i klejnoty, stanowiące nawet ongi własność carów, zagranicę.
Brasin zmarł niespodziewanie, na ulicy, przed tygodniem. Aczkolwiek, wypadek ten niektóre czynniki, jak również jego najbliższa rodzina, która natychmiast zabrała zwłoki, starała się wytłomaczyć w sposób naturalny, że zmarł on na skutek anewryzmu serca, zachodzi silne przypuszczenie, że został otruty, choć przeprowadzona akcja nie wykryła trucizny. Mógł to być jednak, jakiś nieznany, nie pozostawiający śladów po sobie jad.
Otóż otrucie Brasina byłoby pierwszym etapem tej walki, a śmierć Czukiewiczowej drugim! Bo i Czukiewiczową zamierzano „ukarać“ a również odebrać, złożone na jej nazwisko kosztowności i pieniądze. Co właściwie zaszło w opuszczonej willi, ustali dopiero policyjne dochodzenie, lecz obecnie, stwierdzić już można z całą stanowczością, że Czukiewiczową ściągnięto w pułapkę.
Marja Czukiewiczowa, od niedawna przebywała w Warszawie, zajmując wytworny apartament na Kredytowej. Wiodła odosobnione życie, nie przyjmując, prócz Brasina, nikogo i z nikim nie utrzymując stosunków. Nie posiadała krewnych w stolicy i zachodzi przypuszczenie, że prawdziwe jej nazwisko brzmiało zgoła odmiennie, nieźli Czukewiczowa.
Tajemnicę, potęguje jeszcze ten fakt, że Czukiewiczowej na tragiczne spotkanie, towarzyszył jakiś mężczyzna. Kim on był, niewiadomo, bo jak nadmieniliśmy, nie miała ona prawie znajomych. Musiał on jednak, w willi, stawać w jej obronie, gdyż znać tam ślady walki, na gwoździu pozostała wyszarpana resztka materji, pochodząca z męskiego