Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Złoto i krew.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.

Niestety, został on zabity w czasie przewrotu bolszewickiego, a fortuna jego rozgrabiona. To, co znajduje się w tej paczce, stanowi resztę znacznego ongi majątku. A jeśli i to udało mi się ocalić, zawdzięczam jedynie p. Brasinowi. Nietylko, dopomógł mi do wyjazdu z bolszewickiego piekła, ale zobowiązał się dostarczyć mój majątek do kraju. Oczywiście, o ile depozyt odbiorę, zniszczę tą karteczkę. Jeżeli pozostanie, oznacza to, że sama odebrać nie mogłam i zginęłam. Bo, zewsząd na mnie i Brasina porozstawiano zasadzki. Agenci czerezwyczajki, posądzają go, że zebrawszy znaczną fortuną, pragnie opuścić Sowiety, miłości zaś jego do mnie, przypisują tę... zdradę“. Wcale niedwuznacznie przebąkiwano o tem, że gdyby Brasin uciekł, on i ja, gdziekolwiek się znajdziemy, poniesiemy śmierć...
— I spełnili swą pogróżkę! — szepnęła Jadzia.
— Co zawiera — brzmiał dalej list — depozyt Brasina, dobrze nie wiem! Podobno, klejnoty wielkiej wartości. Zamierzał on przekazać mi je, lecz nie chcę, co do nich wydawać żadnej decyzji, a ten, który kosztowności odnajdzie, sam będzie wiedział najlepiej, jak temi skarbami rozporządzić. Lecz, co się tyczy mojego, osobistego mająteczku, proszę by postąpił następująco: połowę zabrał sobie, za poniesione trudy, zaś drugą połowę doręczył żonie mego nieżyjącego brata, Klimaszewskiej. Oddawna straciłam z nią kontakt nie wiem, ani gdzie przebywa, ani gdzie zamieszkuje. Posiada ona jednak, córkę Leokadję, którą pamiętam jako małą dziewczynkę i bardzo pragnęłabym, aby ten mająteczek, odziedziczony po mnie, dopomógł Lodzi w życiu, gdyż przypuszczam, że musi wraz z matką, znajdować się w ciężkich warunkach materjalnych. Oto, moja prośba, do której odbiorca depozytu, przypuszczam, że się zastosuje.

Marja Czukiewiczowa.

— Ależ, nie ulega najlżejszej wątpliwości! — wykrzyknął coraz bardziej zdumiony Zawiślak. — To mowa o Lodzi! Jej matka umarła przed rokiem,

190