Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

się tu, chodząc wśród tych murów, uczuwa. A jednak to się widzi, to się czuje. Widzi się w tym umierającym gladjatorze, rozkład starożytnego świata, w tej pożeranej dziewczynie, tryumf wiary, która dawną skruszyła. Widzi się więcej: ogrom złości ludzkiej, głębie przesądu, natężenia nadludzkiej siły, wszystko to prysło jak tabliczka lodu pod promieniem ożywczego słońca, wszystko rozpadło się w strzępki, wszystko strawiło się ogniem własnym. A co z tego wszystkiego dziś pozostało?

„Patrz, w okół ciebie na rzymskiej równinie,
„Co zostało z dumy?
„W pośród pustyni mętny Tyber płynie,
„W koło zwalisk rumy.
„I tu chadzali w purpurze i złocie,
„Niesprawiedliwości,
„A dziś ich świątyń marmury śpią w błocie
„Nad prochem ich kości.
„I tu mawiali: wytracim narody,
„Roma jedna będzie,
„Patrz, w okół ciebie jak pasą się trzody,
„I bluszcz pełza wzzędzie.