kraj poezyi i nauki, blasków, woni i płomiennego słońca. Więc i ja lecę ku tobie, o Italio urocza i uśmiechnięta, więc i ja chcę poszukać na twojem łonie eliksiru orzeźwiającego serce i umysł.
Przyjmże mnie o Italio czarowna, z gościnnością obcą opalonym twym dzieciom, roztocz przedemną skarby nieśmiertelnego twego ducha, ukaż piękno, a w pięknie prawdę i dobro w pomnikach kultury twojej. A gdy wzbogaciwszy mój umysł i uszlachetniwszy moje serce, powrócę do domowych ognisk, by tu, dla kraju naszego rozpocząć pracę, osładzaną rodzinną miłością, świeć mi jeszcze w wędrówce życiowej, jak gwiazda na pochmurnem niebie, bym w wspomnieniach twoich ideałów, czerpał wiarę w ideały.
Takie myśli snuły mi się po głowie, gdym, lat szereg temu, opuszczał progi rodzinnego miasta, by wolnych
Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.