Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

W licznem też gronie przybyłych ze stron różnych do Wiednia, podążyłem osobiście i ja, po moim tu przyjeździe, na Kahlenberg. Znaną była mi ta miejscowość dobrze, ale pragnąłem naocznie przekonać się, o wdzięczności mieszkańców cesarskiego grodu, dla pamięci wielkiego pogromcy Turków przed wiekami.
Wdzięczność i Wiedeń, — kto się chce o tem przekonać, niech tu przybywa, tu, na tę górę, z której Sobieski z swojemi zastępami, ujrzał bliskie upadku miasto. Niech przybywa i niech patrzy... Może dostrzeże pomnik spiżowy, uwieczniający piękne oswobodziciela rysy, może kolumnę sławiącą jego czyny?.. Niech patrzy! Nad wchodowemi drzwiami kościoła, skromnie i lękliwie bieli się niewielka tablica, zapisana od góry do dołu drobnym drukiem. — Cóż na niej stoi? Oto, że „z tych pagórków, Jan III-ci Sobieski król polski, z wodzami i wojskami ce-