Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

Marka, nie powiem, by była od niej wspanialszą. Imponuje tylko ogromem, ale styl jej, jest mięszaniną stylów, i oryginalnego piętna na sobie nie nosi. To też kto zobaczy uniwersytet i plac Wiktora Emanuela, kto rzuci okiem na katedrę Padewską i przyjrzy się oryginalnym domom, jakim podobnych gdzieindziej trudnoby szukać, a które ozdobione krużgankami, nad głową przechodnia, prowadzą po obu stronach ulicy dach, chroniąc go od potoków deszczowych i słonecznych promieni, kto to wszystko, powiadam zobaczy, ten niech opuszcza Padwę, gdyż więcej w niej pewno nie ujrzy. Nie ujrzy, — jest bo tu jeszcze małe miejskie Muzeum, ale lubo mogłoby ono być ozdobą Warszawy, która żadnego Muzeum nie posiada, we Włoszech przecież jest bez żadnego znaczenia, i w rzędzie zbiorów ściągających miliony cudzoziemców, żadnej prawie nie odgrywa roli. Zwie-