Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

, tak samo mało urozmaiconą i ubogą we wdzięczne widoki.
— Tak wszystko, — myślę, — znika w życiu, pozostawiając pustkę po sobie, i w myśli stają mi słowa wielkiego wieszcza:
„Tu obróciwszy czuły wzrok ku Telimenie,”
„Cóż zostanie, — a ona rzekła mu: wspomnienie”.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

W dole, wśród kwiatów, w łożysku wspaniałej rzeki, wieńcem gór okolona, wiankiem osłonięta zieleni, w śnie słodkim, już chyba nieprzerwanym, o minionej wielkości marząc, dzieci swego ducha potężnemi wspomnieniami Dantego i Michała Anioła karmiąc, spoczywa miasto
Dawniej rojno tu było i gwarno; dwór królewski rozpościerał się w Pitti, zanim skorzystawszy z klęsk Francyi pod Sedanem, przeniósł się na sta-