Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

swoje, toczy wody już mniej śmiało i zuchwale.
Czy na przeniesieniu się rządu do Rzymu, wygrała czy straciła Florencja? Kto to wie. Straciła niezawodnie na wspaniałości, ruch na jej przedmieściach i ulicach zredukowany został do minimum, mnóstwo opustoszało jej gmachów, ale wewnętrznie, duchowo, podniosła się i spotężniała, niby mędrzec wyrwany z wiru świata, i skazany na przymusową, prawda, ale przecież tak pożądaną dla mędrców — samotność.
Dziś, zgadzają się na to wszyscy, — gdy razem z dworem wywędrowały do Rzymu te tłumy, co to niby ćmy za światłem, lecą zawsze za blaskiem i złotem, dziś dla każdego prawdziwego miłośnika sztuki, pobyt we Florencyi jest podwójnie korzystnym.
To też ciągną tu i ciągnąć długo jeszcze będą artyści z całego świata, a że synowie sztuk plastycznych, są