Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

bliskie nam, historycznemi wspomnieniami Drezno.
Wśród cudzoziemców, przemieszkujących stale we Florencyi, dość wybitną rolę zajmowała niegdyś kolonia polska. Nie imponowała ona przecież miastu bogactwem i zbytkami, nie zwracała na siebie uwagi wykwintnością ubrania i powozów, poczesne przecież zajmowała stanowisko, dzięki jakości składających ją osób.
Podczas pobytu mego we Florencyi, poznałem czterech przedstawicieli tej kolonii: Rygiera, Ordona, Lenartowicza i Wołyńskiego.
Szedłem ulicą, z dawniejszym już moim znajomym Wołyńskim, naprzeciwko nas przechodził wysoki i poważny mężczyzna. Wołyński pozdrowił go polskiemi słowy.
— Kto to taki? — zapytałem, obracając się za przechodzącym.
— To — Ordon.