ski, z okazyi jubileuszu Kochanowskiego. Jechać nie mogę, bom skołatany i chory, ale oto list, który wysyłam w odpowiedzi na zaproszenie.
Tu mi zaczął czytać list, skreślony na szerokim arkuszu, a adresowany, zdaje mi się do Majera, — list, który od początku do końca, kwalifikował się do druku. Po pierwszych słowach podzięki, Lenartowicz kreślił w nim tak świetnemi słowy stanowisko w narodzie i znaczenie dla literatury polskiej Kochanowskiego, że śledziłem uważnie za jego wyrazami, jakby za tokiem wykładu profesora z katedry.
Po odczytaniu swojego listu, Lenartowicz zwrócił uwagę na poprawność i czystość języka polskiego.
— Macie w Warszawie, — mówił, — młodego literata, który przepięknie pisze po polsku. Jest nim Chlebowski.
Tu zaczął chwalić styl wytworny i klasyczny tego pisarza.
Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.