Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/60

Ta strona została uwierzytelniona.

ki więc temu, każdy przyjezdny do Florencyi, z nimi tylko znajomość robi, a choć chodząc po Muzeach i ulicach, słyszy czasami dźwięki ojczystej mowy, nie zwraca twarzy w stronę zkąd te dźwięki dochodzą, bo instyktownie czuje, że ludzie którzy je wydają, z nazwisk tylko do narodowości naszej należą, a przemawiajac zwykle u siebie po francuzku, tu po polsku dla tego tylko mówią, aby ich myśli osłoną tajemnicy dla Włochów były pokryte...
Kassyno zwiedzałem sam, Colliny z Wołyńskim, a Fiesole z tym ostatnim i Rygierami. Trzy te miejsca należą do piękniejszych ozdob Florencyi.
Obszerny ogród, przerznięty wstęgą rzeki, ogród pełen zieleni i kwiecia, ozdobiony popiersiem indyjskiego księcia, który podróżując po Europie, tu umarł, i tu zwyczajem swego kraju, na stosie został spalonym, ogród, gdzie