Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

haterskie czyny jego mężów, i ciche cnoty domowe jego niewiast, które „w domu siedząc i wełnę przędząc“, po wsze wieki i czasy, niedościgłym wzorem, są i będą dla kobiet wszystepok i narodów, — kiedy się o tem wspomni, kiedy się to oczyma ducha ujrzy, dreszcz jakiś święty przebiegnie całe ciało, a z piersi wyrwie się okrzyk zachwytu i zdumienia, że się tu, na tem pamiętnem miejscu, we własnej osobie znajduje, że się na to własnemi rzeczywistemi oczami patrzy, że się dotyka rękami swemi tych ścian i tych omszałych murów, których się dotykali wielcy owi, na których ludzkość spoglądać przywykła cała, jako na pionierów cywilizacyi człowieczej. A cóż dopiero, gdy się wspomni, te roje męczenników świętej wiary, którzy paleni tu na stosach i lwom na pożarcie oddawani, nie ulękli się przecież prześladowców, nie skłonili przed pogaństwa potęgą gło-