Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.

Wczesnym rankiem dnia.. mniejsza już o to którego, kolej żelazna wyrzuciła mnie na bruk Rzymu. Wyrzuciła, — pociąg bowiem nie zatrzymywał się w wiecznem mieście, ale biegł dalej do Neapolu, na południe. Tłumy tragarzy opadły mnie, gdym wyszedł z dworca, każdy zalecał usługi swoje, każdy za walizę mą chwytał. I trzeba było prawdziwej śmiałości, aby obronić się od tej zgrai, żądnej i głodnej zarobku, i dojść swobodnie do dorożki stojącej na przyległym placyku.
— Hotel Minerwa! — krzyknąłem, rad żem się otrząsnął przed napastnikami, a za chwilę, powóz unoszony rączymi końmi, potoczył się z turkotem po bruku.
Był ranek wilgotny i chłodny. Deszcz który nawiedził mnie, już, gdym zwiedzał przed samym wyjazdem kościół Santa Croce we Florencyi, znaczył swe ślady i na ulicach wiecznego gro-